Na pomysł kontekstualnego (łódzkiego) site specific wpadłem na 2 roku studiów.
Od razu wystawa ta zdała mi się niegodna metrów kwadratowych galerii, ale sam koncept uchował się gdzieś na "wirtualnym dysku". Niewybredna, a zarazem nieformalna gra słów (ale miska pało, ale mi skapało) tworzy dwie różne sfery złączone formą "poetyckiego łańcuszka". Dresiarz dążący ku misce i obrazy złożone z plam i zacieków, miałyby ukazywać przepaść między tym, co nazywamy sztuką, a tym co w istocie nią nie jest. Kontrowersja tkwi tu jednak w słowie "pało", ponieważ łysi mogliby poczuć się urażeni, a kolejne kontrowesje pojawiłby się zapewne w toku. Poniżej znajduje się szkic plakatu, obrazów, jak i ekspozycji.
Od razu wystawa ta zdała mi się niegodna metrów kwadratowych galerii, ale sam koncept uchował się gdzieś na "wirtualnym dysku". Niewybredna, a zarazem nieformalna gra słów (ale miska pało, ale mi skapało) tworzy dwie różne sfery złączone formą "poetyckiego łańcuszka". Dresiarz dążący ku misce i obrazy złożone z plam i zacieków, miałyby ukazywać przepaść między tym, co nazywamy sztuką, a tym co w istocie nią nie jest. Kontrowersja tkwi tu jednak w słowie "pało", ponieważ łysi mogliby poczuć się urażeni, a kolejne kontrowesje pojawiłby się zapewne w toku. Poniżej znajduje się szkic plakatu, obrazów, jak i ekspozycji.